sobota, 4 kwietnia 2015

Jeden

       Tajemniczy list leżący obecnie na stole nie był dla Mei zaskoczeniem. W końcu od miesięcy czekała na kogoś, kto wytłumaczyłby, dlaczego z głowy wyrasta jej poroże! Jeszcze na początku zimy, gdy śnieg prószył nieustannie pokrywając jej ukochaną Francję białą kołderką, łatwo było ukryć dwa małe guzy na szczycie głowy. Bała się powiedzieć o tym fakcie niani- rodziców i tak nigdy nie było w domu, a przyjaciół nie miała ze względu na swój charakter- na dworze i w szkole nosiła więc czapki, a po mieszkaniu chodziła z wielkim gniazdem brązowych włosów na czubku głowy.Nigdy nie pomyślała o porożu jako o czymś nienaturalnym. Wiedziała, że coś ono oznacza, nie mogła jednak dotrzeć do wniosku co.
        Prawdziwy problem zaczął się, gdy nadeszła wiosna i ojczyzna Mei pokryła się zielenią. Ludzie coraz dziwniej patrzyli na jej wielkie kapelusze- bo kto nosi takie dziwactwa?- dziewczyna musiała więc coś z tym zrobić. Dopiero któregoś niezwykle ciepłego dnia, gdy biegała dookoła boiska w ramach kary za założenie kolejnego dziwnego nakrycia głowy na lekcji WF-u, gdy wiatr mocniej zawiał, zabierając ze sobą jedyną rzecz oddzielającą jej sekret od tych dziesiątek ludzi na dworze, znalazła wsparcie w tej trudnej sytuacji.
Nie była osobą towarzyską, ludzie unikali jej jak ognia. Wlokła się po korytarzach, trzymając stosy książek w kościstych ramionach. Nawet gdyby ktoś na nią spojrzał- choć na chwilę- ujrzałby jedynie kurtynę gęstych, falowanych włosów. A może to wina tych wielkich kapeluszy? 
        Tak więc gdy nakrycie głowy odleciało, kok rozpadł się uwalniając włosy, a w połowie rozwinięte już poroże dumnie ukazało się wśród brązowych fal, i tak prawie nikt na nią nie spojrzał. Chwilę później była już mniej zszokowana, strach opuścił jej mięśnie pozwalając sięgnąć po gumkę, a Mea biegła dalej zapominając o całej sytuacji. 
        Jak się później okazało, wydarzenie to jednak nie pozostało niezauważone. Zaraz po WF-ie Mea została przyparta do ściany przez- z tego, co się orientowała- starszą siostrę jej kolegi z klasy. Dziewczyna miała na imię Anastasia i Mea mogłaby stwierdzić, że to całkiem ładne imię, gdyby nie fakt, że jego pokryta tatuażami właścicielka o wściekle czerwonych włosach i równie odznaczających się ustach warczała jej do ucha niezwykle zachrypniętym głosem bardzo niemiłe słowa.
    -  Ty mała, głupia wariatko! Co robisz w budzie dla ludzi?! Chcesz nas wszystkich wydać?!  -  Mea zareagowałaby jakoś, gdyby tylko mogła w tamtej chwili myśleć. Niestety zapach tytoniu niezbyt jej w tym pomagał- przynajmniej przyczyna dziwnej chrypki u Anastasi została odkryta.
    -  Słucham?  -  Wykrztusiła w końcu szatynka, patrząc nieśmiało na chłopaka, który rzucał jej zdziwione spojrzenia zza ramienia swojej siostry. 
    -  Ana? Co ty tutaj robisz? Macie wakacje w szkole?  -  zapytał siedemnastolatek, łapiąc siostrę za ramię. Dziewczyna odwróciła się szybko do chłopaka, posyłając wpierw spojrzenie mówiące: "jeszcze nie skończyłam" w stronę przestraszonej Mei.
    - To nie wakacje, raczej... Nabór  -  warknęła, zezując jednym okiem na nieruchomą koleżankę jej brata.  -  Potrzebujemy więcej uczniów, a słyszałam, że w twojej szkole są osoby  -  spojrzała się wciąż wściekła na Meę  -  nad. wyraz. ambitne.  -  cedziła słowo po słowie, wpatrując się w brązowowłosą, jakby ta była jakimś niezwykle nielubianym przez społeczeństwo przestępcą. Mea w tamtym momencie miała ochotę wziąć nogi za pas. Już szukała wzrokiem dogodnej drogi ucieczki, gdy telefon w kieszeni podziurawionych spodni Anastasi rozbrzmiał przerywanym dźwiękiem dzwonka. Dziewczyna warknęła coś pod nosem, odchodząc nerwowo parę kroków od dwójki siedemnastolatków.
    -  Przepraszam za nią. Myśli, że może się wywyższać, skoro chodzi do lepszej szkoły.  -  Mea miała ochotę przetrzeć oczy w tamtym momencie. Czy śniła? Dlaczego ktoś się do niej odzywał? Nie dane jej było jednak długo rozwodzić się nad dziwnymi wydarzeniami tego dnia, gdyż stojąca niedaleko Amelia rzucała do słuchawki wyraźnie słyszalne przez jej podniesiony ton słowa pożegnania. Szatynka nie zastanawiała się dwa razy. Złapała torbę w rękę i pobiegła korytarzem jak głupia. Bogu dzięki, że była to jej ostatnia lekcja. Siedząc w domu nie miała przynajmniej wyrzutów sumienia, że poszła na wagary. 
        Następnego dnia dla świętego spokoju została w domu, udając przed nianią przeziębienie. Kobieta nie skomentowała jej zachowania, nabierając się zapewne na grę aktorską Mei, która według dziewczyny- nie chwaląc się- była naprawdę dobra. Brązowowłosa musiała jednak pamiętać, by przy przekazywaniu niani kłamstwa nie patrzeć jej w oczy. Zawsze gdy kłamała komuś w twarz, robiła się cała czerwona. 
 Po opuszczeniu przez nianię pokoju, Mea mogła z ulgą odetchnąć i wstać z łóżka, szykując ubrania i myjąc zęby. Gdzieś pomiędzy pierwszą a drugą czynnością usłyszała ruch w sypialni. Nie posiadała zwierząt- psy i koty wzbudzały w niej paniczny strach- zdziwiła się więc mocno, gdy dźwięk chodzenia po drewnianych panelach się nasilił. Niepewnie podeszła do drzwi, zerkając zza nich, nie zauważyła jednak niczego podejrzanego. Dla pewności weszła do środka, lustrując pomieszczenie pobieżnym spojrzeniem. I wtedy zauważyła różową kopertę leżącą idealnie po środku jej zazwyczaj pustego biurka. 
        Treść listu schowanego w środku wydobyła z jej piersi ciche westchnienie ulgi. Dopiero w tamtej chwili zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo sprawa poroża ją stresowała. Mea jeszcze kilka razy uważnie prześledziła wzrokiem tekst, po czym zgodnie z poleceniem na dole listu spaliła go. Tak jak napisane było w treści listu- jej rodzice dostali podobne oświadczenie jeszcze tego samego dnia. W ich wersji dokumentu nie wytłumaczono jednak, dlaczego ich córka ma na głowie jelenie poroże. Mea dziękowała za to Bogu- w końcu nic nie wiedzieli o jej całkiem świeżym problemie.
Matka i ojciec z dumą opowiadali znajomym o tym, że ich jedyna córka dostała się do paryskiej szkoły z internatem ze względu na rewelacyjne wyniki w nauce. Nie bali się wysyłać córki do nowej szkoły, gdyż zdążyła pochodzić do poprzedniego liceum jedynie miesiąc. I choć pokrycie kosztów edukacji w nowej szkole nie było dla nich problemem- ucieszył ich fakt, że Mea dostanie stypendium.
        Tydzień później dziewczyna wsiadała do auta, trzymając w rękach dwie walizki- obydwie z ubraniami- podczas gdy towarzyszący jej lokaj taszczył wielki karton pełen bibelotów z pokoju brązowowłosej. Rodzice nalegali wręcz, by wyjechała kilka dni przed rozpoczęciem roku- miała wtedy możliwość zapoznać się z nowym budynkiem i poznać kilka osób. Dziewczyna zgodziła się z nimi, wątpiąc jednak w zdanie o zawieraniu nowych znajomości. Miała z tym problem.
Nie mieszkała daleko od stolicy Francji, podróż trwała więc jedynie pół godziny. Prawdziwy problem zaczął się, gdy razem z mężczyzną brnęli uliczkami Paryża, szukając nowej szkoły Mei. Byli zmuszeni zatrzymać się kilka razy, by pytać nieznajomych o drogę do prestiżowej szkoły, której położenie okazało się być obcym mało znane. I tak oto po dwóch godzinach męczarni zaparkowali przed okazałą, czarną bramą. Mea skakała w środku z radości- już niedługo miała się dowiedzieć, jak panować nad swoim nieznośnym porożem!


To tyle, jeśli chodzi o pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że spodoba Wam się to opowiadanie- już nie mogę się doczekać dalszego pisania. Z prawej strony, w zakładce Menu, możecie popatrzeć na niektórych bohaterów opowiadania, z którymi najczęściej będziecie się spotykać. Jest tam też zdjęcie budynku szkoły, gdyby ktoś chciał i na to zerknąć. 
Pozdrawiam ciepło!


7 komentarzy:

  1. ham-school - szkoła dla chamów. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, też mnie śmieszy ten skrót XD

      Usuń
    2. :D a może szkoła szynki xD

      Usuń
  2. Miło mi się czytało ten rozdział. Zauważyłam kilka błędów stylistycznych, ale poza tym wszystko było w porządku. Rozdział jest dosyć krótki, ale to nic nie szkodzi.
    Zajęłabym się nieco wyglądem. Nie specjalnie zachęcił (przynajmniej mnie, nie wiem jak inni).
    Życzę Ci weny z całego serduszka.
    Pozdrawiam.

    http://voice-destination-magical2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do ocenialni! obiektywnym-okiem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam takie opowiadania. bardzo ciekawie. i fantastyka kocham to <3 http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam na Twojego bloga całkowicie przypadkiem i sam pomysł na opowieść doprawdy przykuł moją uwagę. :) Galeria bohaterów również mnie urzekła, a sama szkoła wygląda cudnie. Życzę powodzenia przy pisaniu kolejnego rozdziału i jakbyś miała ochotę, to zapraszam również do siebie. Kto wie, może przypadnie Ci do gustu. :)

    http://daryl-dixon-twd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń